piątek, 28 listopada 2014

Zatrzymać czas !





Jestem świadoma tego ,że wszystko przemija . Jedne rzeczy szybciej ,drugie wolniej . W ciąży 9 miesięcy dłużyło się i dłużyło ,a ostatnie chwile przed pierwszym spotkaniem z moim dzieckiem już  szczególnie ...
Mam wrażenie , że pierwszy rok Amelii jakby dłużej trwał niż ten czas od roku do dzisiaj . Ale pogodzić się muszę z tym .  Dziecko mi rośnie ! Oj tak ,taka już duża .Zerkam czasem na zdjęcie w ramce ,gdy wyglądała jak bobas i patrzę na nią gdy siedzi przy stoliku i maluje po swojemu ,ale dla najpiękniej .  















Chciałabym zatrzymać czas .  Czasem choć na moment ,aby ta chwila trwała dwa razy dłużej . Tak się nie da . A rzeczywistość jest taka ,że Amelia dorasta . 
Tyle sama umie już robić . Dziś rano sama zakładała skarpetki ,a ja sięgnęłam pamięcią jak jeszcze chwilę temu ja jej je zakładałam . Zakładałam ,bo jeszcze nie umiała ,całowałam paluszki i liczyłyśmy razem ,ile śmiechu było . Dziś sama wyciąga je z szafki i po prostu bez mojej pomocy ubiera . Kiedyś kołysałam ją na rękach ,śpiewając kołysankę czy nucąc cichutko ,co chwilkę całowałam w czółko ... Dziś kładzie się sama spać do łóżeczka  , wtula się w misia i zasypia ... 
Już mi tego wszystkiego brakuje , a co będzie potem jak ona już będzie taka duża ,dorosła ...  
Cieszę się z jej sukcesów i nowych umiejętności i ,że taka samodzielna , bywa ,że nadziwić się nie mogę  , skaczę z radości ... ale cieszę się też kiedy woła mnie i łapie za rękę żeby pobawić się z nią lalką .


wtorek, 25 listopada 2014

Dzień naszego misia




Amelia uwielbia wręcz pluszaki . Może bawić się tylko nimi .  Wtula się w nie . Nosi .Kołysze i mówi do nich czule. Mogłaby je wszystkie przyciągnąć do domu ze sklepów i najlepiej jak umie zając się  nimi . Na pewno obdarzyła by ich wielką miłością ,każdego jednego , już nie raz tego dowiodła . 
Każdy jeden ma swoje miejsce ,pamięta o każdym ,codziennie nosi i śpiewa im , nie są nigdy samotne . Ostatnio znowu dołączył do nas jeden . Duży misiek . Prawie wzrostu Amelii . Jaka radośc była na jego widok i oczywiście musiała go zabrac do domu.Ja widząc jej buźkę roześmianą i ją podekscytowaną ,szczęśliwą taką ,bez wachania i dłużego zastanowienia się czy znajdziemy miejsce na następnego misia ,więłam pod pachę i pojechał z nami do domu .
Ten dostał wyjątkowe miejsce w łóżeczku . Śpi z Amelią . Jest karmiony i siusia razem z nią i patrzy jak Amelia kapie się . Tak ,Amelka kocha wszystkie pluszaki nie tylko misie. 
Dzisiaj miałyśmy bal wszystkich miśków w domu z okazji Światowego Dnia Pluszowego Misia .








niedziela, 23 listopada 2014

Z babcią zawsze radośnie ...



Pamiętam moją babcię ... 
Taka zawsze spokojna , opanowana ,życzliwa i najlepsze obiady robiła.Lalki jej roboty ze zwykłych szmat . Lubiłam tam u niej przebywać  ... Historie i sekrety rodzinne opowiadała mi jak do liceum chodziłam . Dzień babci ,był zawsze dniem dla niej . Dzisiaj choć fizycznie zdrowa ,to brak pamięci robi swoje i opiekuję się nią .Tak ,na co dzień oprócz Amelii opiekuję się jeszcze swoją babcią , która już parę lat mieszka z nami .










Amelia ma babcię najlepszą na całym świecie !
Jest babcia ,od razu jest i uśmiech . Skąd moja mama bierze tyle siły i energii to te och wygłupy ...  skoro wraca z pracy po 12 lub 10 godzinach ... 
Już wejściu samym Amelia wita babcię . Wskakuje na nią w wejściu i ściska i całuje .Często za dnia pyta o babcię .Z babcią gotuje,myje naczynia ... To babcia nauczyła modlić się  wieczorem co stało się naszym rytuałem od tej pory . Babcia jest zawsze w trudnych momentach ,pociesza i doradza. Obdarowuje ile może wnuczkę prezentami .Mąką w kuchni pozwala się bawić . Podrzuca ,śpiewa ... 
Lubię na nie patrzeć ;)





niedziela, 9 listopada 2014

Jedzie pociąg z daleka ...


Ostatnio Amelii nie wystarczał już pociąg na rysunku , w piosence i zabawie ...  ciągle pytała :" Kiedy pojedziemy pociągiem ? " Ja odpowiadałam zazwyczaj, że  jak znajdzie się kiedyś chwila wolnego czasu  , to pojedziemy . I tak odkładałam i odkładałam . Raz zawieźliśmy ciocię na PKP ,drugi raz ,a Amelia prosiła byśmy też pojechały .

I dopiero dzisiaj taki dzień się nadał . Jaka dzika radość była na hasło JEDZIEMY POCIĄGIEM ,pisk i uśmiech od ucha do ucha . 
Szybciutko zjadłyśmy pyszny rosół .Spakowałam torbę Amelii - a to nie lada wezwanie !Torba spakowana . Wózek naszykowany .My ubrane . 20 minut  samochodem na PKP .
I zaczęła się przygoda ,dla Amelii wielkie przeżycie ,pierwszy raz będzie jechała pociągiem ! 
Skupiona i całkiem poważna stała w kolejce za biletem . Dostała w rączkę bilet i poszłyśmy na peron . Czekamy ,wyglądamy za tym naszym pociągiem . Z nami na przejażdżkę wybrały się jeszcze 3 ciocie Amelki .Taki babski wypad . 
Jest pociąg , wsiadamy . Amelia rozgląda się ,ciekawa wszystkiego . Siedzi na kolanach u cioci K . i bacznie patrzy jak szybko jedziemy .Nic nie mówi ,tylko uśmiecha się . Wysiadka jesteśmy na miejscu. Pakujemy się do wózka i idziemy na miasto . 
Amelia zachwycona wszystkim ,nie tylko pociągiem . Rekiny oglądałyśmy i rybki jak to ona mówi :" takie duzie "  Jak to we Wrocławiu krasnale szukałyśmy i znalazłyśmy mnóstwo ,każdy był głaskany i z każdym rozmowa była zaliczona . Bańki mydlane  ogromne ,oglądane przez 15 minut ,pożegnane  z żalem w głosie Amelii . Spacer ,długi spacer po rynku  . U każdej w  ręku oprócz Amelii była  kawa ,ciepła ,pachnąca kawa . Przepyszny obiad . Śmiechy i chichoty .Rozmowy .

W drodze powrotnej  pociągiem, Amelia usnęła w wózku ,chyba z wrażeń ,bo dla niej przecież tyle się działo . Dla dziecka to tak wiele . Amelki jedno marzenie się spełniło .JECHAŁA POCIĄGIEM . Ale jak sama powiedziała ,zaraz po wejściu do pociągu  :" Jesce pojadę auobusiem i siamoletiem " .
Wyjazd udany ;)




















środa, 5 listopada 2014

No i mamy listopad ...



Wraz z początkiem listopada przyszedł też do las katar . Męczy Amelkę , nie pozwala jej swobodnie oddychac . Męczy w dzień i męczy w nocy . Choć sama leci po chusteczkę i dmucha ile sił ,to jednak katar nie chce nas opuścić.  Nosek zatkany i brak ochoty na jedzenie . I tak od 1 listopada . Planowaliśmy ,że Amelia razem z nami odwiedzi groby w tym roku , jednak ograniczyliśmy się do jednego cmentarza ,wieczorową porą .  Skoro tak jej dużo mówiliśmy o tym święcie i obiecaliśmy ,że pojedzie to pojechaliśmy . Chodziła od grobu do grobu i tylko odwracała się w naszą stronę i machała palcem :" nie wolno tykac , paluszka popażę "  i tylko pytała o kolory zniczy . W każdym razie zrobiły na nią te wszystkie światełka wrażenie . 








Od kilku dni utknęłyśmy w domu . Raz katar , a dwa brak ochoty na wychodzenie ,choć pogoda piękna . Amelia sama wychodzić nie chce . 
Zaczęła się zajmować sama sobą . Już tyle mnie nie potrzebuje by bawić się . Fakt ,co chwile domki jej przenoszą się ,co sprawia ,że ciągle i tak muszę za nią chodzić i zbierać wszystkie zabawki , a Amelia już jest w następnym kącie , ale za to jak fajnie się słuchać co mówi do lalek i miśków . Czasem zdążę nagrać .  Te dwulatki są już takie mądre . Naśladuje moje zachowanie i mówi dokładnie to co ja mówię do niej . Czasem sama mnie zadziwia swoją wyobraźnią . 
Jest i tak ,że zwalnia na chwilkę i daje sobie moment na malowanie kolorowanek , czytanie bajek i układnie puzzli - najlepiej z mamą . 












Dzisiaj wybrałyśmy się na spacer . Po ulubionym lesie . Ale zdziwiły nas kolory ! Pięknie jest ,ciepło i tak kolorowo ,że sama Amelia wychodzić nie chciała .  Było rzucanie liści w mamę i zbieranie najpiękniejszych dla babci . I dobrze ,że skorzystałyśmy z tej pogody teraz mamy przepiękne zdjęcia do albumu na pamiatkę ,a w takich kolorach jeszcze nie mamy :)